Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edda
Pułkownik
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łagiewniki
|
Wysłany: Wto 21:23, 22 Paź 2013 Temat postu: Ofelia. |
|
|
Ofelia
Nie wiem w ogóle, jak wyszedł mi ten tekst, miało być to zupełnie coś innego, ale jak mnie już tak porwało, zostało. Mam nadzieję,że ktoś zrozumie coś z tego Celina nie jest tutaj kanoniczna, ale mam nadzieję, że spodoba się.
Pisząc, słuchałam http://www.youtube.com/watch?v=mGXaclM0cNc
Pawlikowska-Jasnorzewska Maria
Ofelia
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
zanim nareszcie uwierzę,
ze mnie nie kochano, po prostu.
Była jedyną córką rodziców profesorów Dłużewskich. Zawsze ślicznie ubrana, pięknie uczesana, stała przy matce, która mówiła: „Nie przeszkadzaj, nie odzywaj się”, a ona słuchała i ładnie wyglądała. Za dobre zachowanie, mogła uczestniczyć w prawie wszystkich wieczorkach, spotkaniach inteligenckich i chłonąć wiedzę, i poezję. Mała Celina nie wiedziała, że jej obecność była uzależniona od chęci pochwalenia się dzieckiem, które na zawołanie mówi wiersze Słowackiego, Schillera, Heine’na. Uważała to tylko za dodatkowy bonus, po obcowaniu ze sztuką. W domu oglądała reprodukcje najsłynniejszych obrazów w gabinecie ojca, który przychodził tam wieczorami i mówił o ludziach, którzy tak kochali swój kraj, że mimo braku państwa, tworzyli go, aż przetrwał wiek i powstał na nowo, a potem zmuszał ją do monotonnego uczenia się wierszy Norwida, Mickiewicza, których nie rozumiała jako mała dziewczyna. Wylała tyle łez, które były bezskuteczne, gdyż rodzice nad życie kochali sztukę. Ale Celina nie rozumiała wielu rzeczy. Dlaczego jej matka płakała wieczorami słuchając Szopena i Mozarta, a tata nie chciał jej uspokoić? Celina nie była jak inne dzieci. W takie dni, sama przebierała się w koszulę nocną i kładła do łóżka. Nie potrzebowała bajek, aby usnąć, sama szeptała wiersze.
Mając dziewiętnaście lat poznała Krzysztofa. Wszystkie koleżanki ze studiów zazdrośnie patrzyły, gdy czekał na nią przed schodami uczelni, często dawał jej stokrotki i zabierał do kawiarni, gdzie z zachwytem rozprawiał o swojej pracy. Słuchała go uważnie, choć jeszcze wtedy nie umiała zidentyfikować lekkiego kłucia serca. Nie zastanawiała się na własnymi uczuciami, cieszyła się, że jest, ale coraz bardziej wzywał ją świat sztuki. Była cała pochłonięta odkrywaniem na nowo literatury germańskiej. Nie przejmowała się nastrojami panującymi w jej ojczyźnie, gdyż pamiętała słowa mamy: „Sztuka jest rzeczą najpiękniejszą, uniwersalną. Czasem tylko ona pozwala ci trzymać się na powierzchni”. Oliwia Dłużewska była kobietą zagadką, Celina tajemniczą.
- Będę musiał wyjechać na kilka dni z Warszawy, mam szkolenia w terenie. – Powiedział Krzysztof pewnego lipcowego dnia 1938r., gdy razem z rodzicami siedzieliście na tarasie i delektowaliście się słoneczną pogodą.
- Ale będziesz obecny na dzisiejszym bankiecie po premierze teatralnej, tak? – spytał ojciec paląc papierosa. O tę jedną czynność w domu wybuchały kłótnie, nic więcej nie wzbudzało u nich emocji. – Celina będzie deklamować fragment „Hamleta” Szekspira.
- Chciałam się wczuć w klimat przedstawienia, tato. – odpowiedziała Celina patrząc na swojego przyjaciela mrużąc oczy. Był to jej uśmiech w tamtych czasach. Krzysztof odwzajemnił uśmiech i z niekłamanym podziwem patrzył na jej sylwetkę.
- Jakże mógłbym to przegapić? – powiedział, wstając. Pożegnał się z wszystkimi, po uprzednim ustaleniu szczegółów spotkania. Zaletą rodziców Celiny jest to, że nigdy nie dyskutują o jej znajomych, jakich zaprasza, lecz oczywistym jest to, że Krzysztof zdobywa ich uznanie. W końcu rozpoczął karierę w Wojsku Polskim.
Na bankiecie po teatrze, gdzie główną rolę grała niesamowita Wanda Ryszkowska, spotkała się elita ówczesnej Warszawy. Celiny znała większość ludzi, gdyż od dziecka obracała się w tych kręgach. Trochę więcej pojawiło się wojskowych z rodzinami, ale cóż… taki czas. Krzysztof właśnie rozmawiał ze swoim dowódcą, nie zwracając na nikogo innego uwagi, taki jest pochłonięty pragnieniem zrobienia dobrego wrażenia. Nie miała mu tego za złe. Poprawiła sukienkę i ruszyła przywitać się z profesorem Majewskim – jej wykładowcą. Obok słyszy rozmowę o postępie medycyny, w której głos zabierał jakaś kobieta. Celina jest w połowie drogi, gdy zostaje wywołana na scenę, rozpoczynając tym samym wieczorek poetycki. Lekko zestresowana, jednak nie okazując tego, weszła na podwyższenie, uśmiechnęła się do pianisty, który zaczął cicho grać i zaczęła mówić. Powoli, dosadnie, akcentując każde słowa. Patrzy się na twarze widowni, która jest w nią wpatrzona. Tylko dwie osoby były odwrócone. Jakiś blond włosy mężczyzna i czarnowłosa kobieta. Prawdopodobnie w Celiny wieku. Zirytowana lekko, podniosła głos, lecz para nic sobie z tego nie zrobiła. Przeciwnie, wyszli z sali.
- Rzeczy nie są złe lub dobre same w sobie. Są takie, jakie je spostrzegamy. – Skończyła Celina. Została nagrodzona oklaskami, które zmieniły się w owacje, gdy weszli aktorzy granej wcześniej sztuki. Dłużewska zeszła ze sceny i podążyła do Krzysztofa, który w ogóle nie skomentował jej występu. I czas jakby cofnął się o dziesięć lat, gdyż znów stała i tylko ładnie wyglądała.
Pewnego sierpniowego dnia 1946 roku, Celina siedziała przed domem na bujanym fotelu i czytała owiniętego w papier „Hamleta”. Słońce mocną ją grzało, lecz ona była w innym świecie. Wyglądała tak ślicznie, a zarazem tragicznie, że chciałoby się ją tylko przytulić. Nagle na ulicy pojawiła się Wanda.
- Jak się czujesz? – spytała siadając obok niej. Celina oderwała się od dramatu i nieprzytomnym spojrzeniem rozejrzała się. Spostrzegając swoją przyjaciółkę, zmrużyła oczy i kiwnęła głową.
- Cudownie. Ta pogoda mnie uspokaja. - Odpowiedziała cicho, starać się nie zwracać uwagi na troskliwy głos Wandy. – Słuchałam wczorajszej audycji, która była naprawdę ciekawa. Nigdy tak nie odczytywałam „Romantyczności”.
- To było na pewno coś nowego. Ostatnio od koleżanki z teatru dostałam kilka wierszy Baczyńskiego, jakiegoś chłopca, który zginął w powstaniu i mówię ci, że są naprawdę interesujące. Mogę ci przynieść za tydzień, jeśli chcesz.
- Oczywiście, ale pewnie nie mam się nimi afiszować, co? – dopowiedziała Celina, odkładając wreszcie książkę, na co Wanda westchnęła z ulgą.
- Władek chciałby się z tobą spotkać. Mówi, że nie zostało zbyt wiele czasu dla niego. Wszyscy wybijają mu to z głowy, ale wiesz, jaki on jest…
- Tak, wiem. – potrząsnęła lekko głową. Jej króciutkie włosy zawirowały. Czekała na następne słowa, ale pragnęła samotności.
- W sobotę, na Chłodnej 22. Będą prawie wszyscy. – oznajmiła Wanda. Wstała, przytuliła Celinę i ruszyła do swojego domu i Bronka. A Dłużewskiej po raz kolejny przeszła przez głowę myśl, co robiłaby teraz ciekawego w Stanach. Jedna szybko odrzuciła te rozmyślania, starała się jak najdłużej pozostać w rzeczywistości, ale została pokonana i znowu zagłębiła się w treść.
Wszyscy spotkali się w małym mieszkanku Władka. Celina przyszła ostatnia. Przytuliła Władka, który wyglądał jak cień człowieka. Odwzajemnił mocno uścisk, prawie gniotąc jej żebra.
- Przepraszam. – szepnął do ucha, a ona się wzdrygnęła i próbowała zatamować łzy. Pogłaskała go po policzku.
- Nie wyglądasz źle. – starała powiedzieć to wesołym tonem, lecz wyszło tragicznie. Usiadła w fotelu przy oknie, poczęstowała się ciastkiem i zamyśliła. Każdy z kimś rozmawiał, a ona już nawet nie wyglądała ładnie. Z wszystkie, czego dokonała w życiu, nic nie pozostało. Po godzinie była tak zmęczona, jakby przebiegła maraton, jednak najgorsze dopiero nadchodziło. Podczas gdy Lena w kuchni uspokajała Jasia, Michał dosiadł się do Celiny i spojrzał na nią niepewnie.
- Chciałem się tylko upewnić, że nie masz mi za złego, że nie wyjechałaś do Ameryki. To nie była moja… - przerwał i wykręcił sobie palce.
- Daj spokój, już nic z tym nie można zrobić, a to jest mój kraj, mimo wszystko. – odpowiedziała spokojnie. Gdyby tylko wiedział, jak mocno biło jej serce.
- Mimo wszystko, zawsze podkreślałaś, że chcesz się uwolnić od przeszłości. – zauważył. Zbliżył się do niej i pochylił tak, że zasłonił jej widok na cały pokój. Celina starała się ułożyć logiczną wypowiedź, ale coś jej przeszkadzało. Nie mogła znaleźć własnych słów.
- Rzeczy nie są złe lub dobre same w sobie. Są takie, jakie je spostrzegamy. – zacytowała, poddając się sztuce. Nagle sobie coś uświadomiła. – Czy ty czasem nie byłeś…
- Michał, mógłbyś tu podejść? – zawołała Lena z kuchni. Młody Konarski chciał ją zignorować, ale Celina spięła się w sobie i ruchem głowy wskazała, że ma iść do niej. On skłonił się lekko i odszedł, a ona została sama i poczuła się jak szalona.
Mieszkała całe życie w małym domku na obrzeżach stolicy, daleko od wszelkich burz w społeczeństwie. Jej pokój wyglądał jak ogromna biblioteka, ale to nie zmieniło niczego. Celina była taka jak zawsze – tylko ładna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Edda dnia Śro 16:41, 23 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Mondler
Marszałek
Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:34, 22 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
1. Będzie kontynuacja?
2. Co z moim Władkiem?
3. Gdzie Ruda?
4. Czy Michał jest z Leną?
5. Z kim Michał był podczas tej recytacji Celiny podczas bankietu?
Mimo kilku błędów, bardzo ładnie. Ale jakoś smutno..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Śro 6:39, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Też mi się bardzo podoba! I podpisuję się pod wszystkimi pytaniami Sonii! Świetne to jest! Chociaż w sumie Michał mógłby być z kimkolwiek...wiadomo przecież, jaki on był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Edda
Pułkownik
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łagiewniki
|
Wysłany: Śro 16:23, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Znaczy, nie chciałabym narzucać nikomu swojej woli, ale ja to widzę tak:
1. Nie mam pojęcia, czy będzie kontynuacja, zostawiłam sobie, jak w wielu pracach otwartą furtkę
2. Władek dla mnie jest ciężko chory, poza tym ściga go UB, jest na bliskim tropie, a on jest wrakiem człowieka.
3. Ruda nie żyje.
4. Tak
5. Z jedną z wielu dziewczyn, z którymi się zadawał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Śro 16:27, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
O Jezu, czyli najgorszy scenariusz z możliwych! Ale mega dobrze się czyta
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Inka dnia Śro 16:27, 23 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Edda
Pułkownik
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łagiewniki
|
Wysłany: Śro 16:42, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Jaki najgorszy? A jakieś odczucia, refleksje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Śro 16:46, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
No najgorszy z perspektywy naszych bohaterów. Władek albo zaraz umrze sam, albo zamorduje go UB. Tym samym dołączy do biednej Rudej (to może nie jest dla niego takie najgorsze) i do Janka, o którym Lena jak widać zapomniała i związała się z facetem swojej przyjaciółki. Istna depresja!
Ale z perspektywy fabuły, jest genialny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mondler
Marszałek
Dołączył: 15 Sty 2013
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:31, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Na wszystkie moje pytania odpowiedziałaś błędnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:08, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Świetne. Co prawda, Michał i Lena jest obleśne, okropne i do chrzanu, ale i tak strasznie mi się podoba Twoje opowiadanie, Twoja Celina. Jest prawdziwa, choć nie widzę jej jako córki inteligentów. Ja ją inaczej widzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Edda
Pułkownik
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łagiewniki
|
Wysłany: Śro 19:17, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Alia, a za kogo ją widzisz? Jestem ciekawa:)
Mondler, spodziewałam się, że wszystkie odpowiedzi będą błędne:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:32, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Edda, może napiszę, to się przekonasz. Bo ja mam tak, że jak ja o czymś powiem, to o tym nie napiszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Edda
Pułkownik
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łagiewniki
|
Wysłany: Pią 17:16, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Teraz czytam to znowu i po finałowym odcinku Michał z Leną są dla mnie tak surrealistycznie i dziwnie, że cały czas kłóciło mi się z moim wnętrzem. Co ja tutaj napisałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dłużewska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:23, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Gdy w październiku przeczytałam to opowiadanie, nawet nie napisałam żadnego komentarza właśnie dlatego, że nie mogłam pogodzić się z Michałem i Leną... Że on tak po prostu z nią jest, a na widok Celiny nie pojawia się w nim nawet cień dawnego uczucia. Że Celina się na to godzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pierniczkowa
Generał
Dołączył: 24 Sty 2014
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ziemie odzyskane
|
Wysłany: Pią 19:06, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że odświeżam, ale dopiero teraz przeczytałam wszystko dogłębnie! Tak się wczułaś w tą Celinę... Widzę ją taką albo jako jedyną dziewczynkę wśród kilku braci. Świetnie ją opisałaś, jako zafascynowaną sztuką, a jednocześnie trochę uwięzioną w tym świecie pełnym powagi i takiej... sztywności, tak, sztywności. Jej, naprawdę jestem zaintrygowana zakończeniem, sama nie wiem, czemu. A więc Michał jest Leną... Szkoda, że Celina nie zdążyła mu powiedzieć tego, czego chciała.
Gratulacje, masz prawdziwy talent do Celiny! Jestem pod ogromnym, ogromnym wrażeniem! Zapamiętam to opowiadanie, to pewne. : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|