Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:59, 31 Sie 2013 Temat postu: Jest taka noc |
|
|
24 grudnia 1948
Danusia z zachwytem wpatrywała się w wiszące na choince bombki. Kiedy się w nich oglądała, jej twarz stawała się z jednej strony ogromna, a z drugiej – śmiesznie mała. Dziewczynka zaśmiała się, patrząc w swoje oblicze.
- Co, kochanie, podobasz się sobie? – spytała ciepło Wiktoria.
- Tak! Jestem śliczna! – powiedziała, z nieukrywanym zachwytem dwulatka.
Ruda uśmiechnęła się czule do córeczki. Mała była tak podobna do Władka – miała jego oczy, usta i nosek. Śliczna.
- Wika! Grzyby ci się przypalają! – krzyknęła z kuchni Celina.
- Już, już idę – powiedziała – Kochanie, tylko nie stłucz. Za chwilę przyjdzie wujek Michał i dokończycie ubieranie choinki, dobrze?
- Tak – zaśmiała się Danusia.
Wiktoria weszła do kuchni. Celina doprawiała żurek. U Rudnickich, w Lubelskiem, na wigilię jadało się barszcz czerwony, z kolei Konarscy od wieków w ten szczególny dzień jedli grzybową. Grzyby na zupę co roku zbierał Czesław, ale teraz jego nuż nie było. Zaginął bez wieści w sowieckich kazamatach. Ostatnia wiadomość od niego pochodziła z ’41 roku, kiedy z Jankiem siedział na Łubiance. Markiewicza wywieźli do willi szczęścia, a los Konarskiego był nieznany, choć tak łatwy do przewidzenia – albo zakatowali go podczas przesłuchania, albo umarł w tajdze czy przy ewakuacji polskiego wojska. Maria nie chciała o tym myśleć, wolała skupić się na jasnych stronach swojego życia. Miała ich wiele – odważnych, a przede wszystkim bezpiecznych synów, miłe i kochające do szaleństwa swoich mężów synowe, dwie absolutnie najsłodsze na świecie wnuczki – Marysię i Dankę, a trzeci wnuk miał przyjść na świat w maju. Teraz to oni byli sensem jej życia. Zajrzała do kuchni – dziewczyny śmiały się i coś gotowały, rozmawiały o różnych bzdurach. Mimo protestów teściowej, postanowiły zrobić swoje przysmaki.
- Mamo! – Usłyszała głos najmłodszej wnuczki.
Pochyliła się do niej i oznajmiła, że mama zajęła się gotowaniem. Marysia przyjęła to ze spokojem i zaczęła nawoływać tatę. Michał zjawił się przy niej niemal natychmiast. Wziął córeczkę na ręce i zaczął z nią chodzić po pokoju, pokazując choinkę i opowiadając historie o przedwojennych świętach. Maria nie mogła się napatrzeć na to, jak młodszy syn zajmuje się córeczką. Była jego oczkiem w głowie, dla niej dałby się pokroić. Zakochał się w niej, ja to on, od pierwszego wejrzenia. Minutę po pojawieniu się na świecie, Marysia zdobyła serce swojego taty na zawsze. Michał chciał jej przychylić nieba – potrafił nosić ją godzinami, opowiadać jej bajki, rysować z nią, czytać. Celina próbowała protestować przeciwko takiemu rozpieszczaniu małej, jednak w głębi duszy cieszyła się, widząc męża, wpatrzonego w małą jak w święty obrazek.
- Kochanie – Michał mówił do Marysi, jakby była dorosła – Teraz z Danką będziecie wypatrywać pierwszej gwiazdki. Kiedy się pojawi, będziemy mogli usiąść przy stole.
- A ty? – Dziewczynka mocno ścisnęła tatę za szyję.
- A tatuś pójdzie się przebrać – W salonie pojawiła się Celina – Chodź, popatrzymy sobie przez okno.
***
- Jest! Jest! – krzyczała z radością Danka.
Jak co roku, zasiedli przy stole. Po raz pierwszy byli w komplecie – wcześniej Władek siedział w więzieniu, a w ’45 Michał i Celina byli w Monachium. „Prawie w komplecie” pomyślała Maria, patrząc na puste nakrycie „Brakuje pana domu”. Odtrąciła od siebie tę myśl. Nie chciała się zadręczać wspomnieniami. Jednak w wigilię zawsze słyszała bas Czesia, śpiewającego swoją ulubioną kolędę. Zamknęła oczy, chcąc, by obraz męża rozmył się… Żeby jego brak tak bardzo jej nie bolał. Zapaliła świeczkę i powiedziała do Władka:
- Poprowadź modlitwę.
Władek wziął do ręki Pismo Święte i wszyscy wsłuchali się w ten sam, od lat niezmienny fragment Dobrej Nowiny.
- W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, by przeprowadzić spis ludności w całym państwie…
Gdy starszy syn skończył, w gardle Marii na dobre zamieszkała gruszka.
- Miłości Przenajświętszego Dzieciątka Jezus, obejmij mnie – mówił pierworodny, ale Konarska słyszała głos męża, który modlił się tymi słowami z niezwykłą gorliwością.
Nadszedł czas składania sobie życzeń. Maria postanowiła odstąpić swoich synków im żonom, a sama pomyślała, jak co roku, krótkie życzenia: „Czesiu, gdziekolwiek jesteś, życzę ci, abyś był szczęśliwy. Kocham cię i nigdy o tobie nie zapomnę. Przyjrzała się Władkowi – trzymał Rudą mocno w ramionach, a ona dawała się objąć jego szerokimi ramionami.
- Życzę ci, abyś pogodził się z tą naszą nową Polską. Abyś mnie i Danusi już nigdy nie zostawiał – Usłyszała głos synowej.
- Kocham Cię – odpowiedział tylko Władek.
-Żebyś była szczęśliwa, zawsze się tak uśmiechała, bo wtedy wyglądasz przepięknie i żebyś nigdy nie zapomniała, że cię kocham – W innej części pokoju życzenia składał Michał – A tobie, kochany – pochylił się i mówił do coraz bardziej widocznego brzucha Celiny – Żebyś mamy mocno nie kopał i żebyś się tam dobrze rozwijał, bo my wszyscy już na ciebie czekamy – Nagle na jego twarzy pojawił się zachwyt – Cela, on kopie – powiedział, po czym pocałował brzuch żony.
- A ja już na buziaka nie zasługuję? – droczyła się z mężem Celina – Życzę nam, żebyśmy zawsze byli tacy szczęśliwi, jak teraz.
- Żebyś zapomniał o tej całej wojnie.
- Żeby mama była zadowolona z życia.
- Żebyś miał siłę na dźwiganie dwójki dzieci.
- Przepraszam, za tamtą sprawę z Karoliną.
- Żebyś dobrze zniosła ciążę.
- Żebyśmy się już nigdy nie rozstali.
- Żebyś słuchała rodziców.
- Żebyśmy się w końcu wszyscy odnaleźli.
Życzenia rozlegały się w pokoju. Przez chwilę wszyscy zapomnieli o tych okropieństwach wojny, o stracie bliskich… Po prostu żyli chwilą.
***
- Gdy się Chrystus rodzi – zafałszował Michal.
- Oj, śpiewać, o ty, kochanie, nie umiesz.
Od dwoch godzin siedzieli, rozmawiali, śpiewali kolędy. Danka zasnęła, a Marysia siedziała, wtulona w mamę.
- Zaśpiewaj mi – poprosiła.
- Babcia ci zaśpiewa – uśmiechnęła się Celina.
- Nie. Wszyscy.
Po chwili pokój zapełnił się radosnym, pełnym nadziei „Lulajże Jezuniu”. Ulubiona kolęda Michała. Władek wolał „Przybieżeli do Betlejem”. Sielankę przerwało pukanie do drzwi.
- A kogo tam niesie – krzyknął Michał.
Maria podniosła się z kanapy i poszła do drzwi. Otworzyła je i ujrzała oczy. Piękne, szare oczy, przyglądające się jej z miłością. Oczy, w których zakochała się wiele lat temu. Oczy, w których zawsze odnajdywała wsparcie.
- Czesiu…
Mąż wziął ją w ramiona i mocno przytulił. Przez chwilę byli jednością, ich ciała, spragnione swojej bliskości rozkoszowały się tą chwilą. Nareszcie.
- Wszystko w porządku? – zapytał z pokoju Władek.
- Chłopcy… chłopcy tata wrócił – powiedziała, jakby to znowu były dawne czasy, a Czesław wrócił z jakiegoś szkolenia.
Michał jako pierwszy podbiegł do ojca i mocno go wyściskał. Po przywitaniu z synami, major Konarski zaczął przyglądać się kobietom, siedzącym przy stole.
- Tato – wyrwał się Michał – Pozwól, że ci przedstawię moja żona, Celina, córka Marysia i nasze słoniątko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Sob 19:09, 31 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
"Nasze słoniątko"! Jak Janek!
Bardzo ładne, znowu świąteczne. Dziewczyny, co was tak wzięło, zimę chcecie wywołać?
To ja napiszę wielkanocne, a co!
No piękne Olu, nie mam się do czego przyczepić, niesamowite wręcz
Aaa, a jak sobie wyobraziłam Michała, który chce śpiewać kolędę, ale fałszuje-cudo!
I świetnie napisany moment składania sobie życzeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lilka1234
Marszałek
Dołączył: 17 Sie 2013
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:44, 31 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Jak tak czytam, to mogliby w serialu nakręcić jakąś scenę z wigilią. Cudowne opowiadanie:) Chciałabym zobaczyć chłopaków w roli ojca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Sob 22:48, 31 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Mogliby. Ale w CzH nigdy nie ma zimy... a bardzo chętnie bym zobaczyła, chłopaków biegających po śniegu i...ach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lilka1234
Marszałek
Dołączył: 17 Sie 2013
Posty: 2449
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:53, 31 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Lena mogłaby wspominać jakieś święta, które spędziła z Jankiem. w końcu kiedyś ta zima była. A jakby raz sobie wspomniała to by nawet śniegu nie musieli robić, tylko jakąś choinkę by postawili i już
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Konarska
Marszałek
Dołączył: 02 Sty 2013
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:55, 01 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam bardzo. A to opowiadanie, to wina Klaudii, bo mnie zaispirowała. Paulina, czekam juz na 2 obiecane opowiadania!
Też bym chętnie zobaczyła Święta... Mam nadzieję, że moje opowiadania trochę Wam to przybliżają...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Inka
Marszałek
Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 5395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Nie 18:02, 01 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Ach, wygląda na to, że rzucam słowa na wiatr
Ale może kiedyś coś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|