Dzień Wolności i Praw Obywatelskich

Dłużewska

24 lata temu w Polsce przeprowadzono pierwszą turę wyborów do sejmu i senatu, na zasadach ustalonych podczas obrad Okrągłego Stołu. Wybory zakończyły się zwycięstwem "Solidarności", a konsekwencją tego wydarzenia był upadek komunizmu i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Pod koniec kwietnia 2013 roku Sejm RP przyjął uchwałę ustanawiającą 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich.

Wybory z 4 czerwca 1989 roku były rezultatem porozumienia zawartego między władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu.

Inka

Czytałam parę artykułów w internecie. W komentarzach wszyscy piszą, że za komuny było lepiej i wolność jest beznadziejna. Aż mi się smutno zrobiło. Przecież mamy co świętować!

Dłużewska

Też zawsze słyszę, że było lepiej i pomijając sprawy poglądów politycznych, to chyba właśnie tak było.

Inka

A ja myślę, że to była iluzja. Nie było bezrobocia, bo pracę, którą z powodzeniem mógł wykonać jeden człowiek wykonywało pięciu. Wszyscy mieli w miarę wysokie pensje, tylko nie bardzo mieli co z nimi zrobić. Była wielka atomizacja społeczna-robotnicy nienawidzili inteligencji i na odwrót. Nie mówię już nawet o kwestii żołnierzy wyklętych. Oczywiście, teraz nie jest pięknie, ale komunizm to zbrodniczy system, więc nie mogło być lepiej.

Dłużewska

Ja myślę, że było lepiej, bo właśnie bezrobocie było małe, ludzie lepiej zarabiali, służba zdrowia lepiej funkcjonowała, każde młode małżeństwo miało możliwość, by zamieszkać na swoim i było ich na to stać, gospodarka w lepszym stanie. Można by tak wyliczać i wyliczać Rolling Eyes

Teraz mamy biurokrację w każdej dziedzinie życia - pójdziesz do lekarza z małą przypadłością, ale Twój stan pogorszy się zanim w ogóle zrobią ci badania, tak długo to trwa. Idę do jakiegokolwiek urzędu i nie mogę załatwić normalnie tego, co chcę, bo piętrzą mi problemy. O innych kwestiach, takich jak zarobki czy ceny podstawowych produktów, nawet nie mówię :/

Inka

Bezrobocia w ogóle nie było, bo ludzie byli zatrudniani fikcyjnie. Za swoje zarobki ludzie mogli sobie kupić aż ocet, jeśli akurat udało im się tyle wystać w kolejce. Młode małżeństwa mieszkały na swoim, pod warunkiem, że władza miała pewność, że nie popierają tego zaplutego, kapitalistycznego ustroju, inaczej, to niestety represje. Partia robotnicza strzelała do robotników. Do inteligencji zresztą też, zależy kto się akurat buntował. Ludzie nienawidzili się wzajemnie, bo byli na siebie napuszczani, czego skutki odczuwamy do dziś.

Teraz czekamy w kolejce nie w spożywczym, tylko u lekarza, młode małżeństwa nie decydują się na dzieci, bo nie mają gdzie z nimi mieszkać, a z pracą to wiadomo jak jest.

Nie chce narzekać, ale odnoszę wrażenie, że nie było dobrze, ani wtedy, ani teraz. Jest dokładnie tak samo, ale w innej formie. Dlatego, mimo, że teraz nie jest dobrze, nie zgodzę się z tym, że wtedy było lepiej. Dobrze, to było przed wojną.

Dłużewska

Prawda jest taka, że wielu ludziom władza była obojętna. Moim rodzicom np bardzo dobrze się żyło w latach 80. Dziadkom też nieźle, wtedy i wcześniej, w nic się nie angażowali, bo nie mieli już siły ani ochoty, a to, że ich ze wschodnich ziem na te poniemieckie przesiedlono, przelało czarę goryczy. Żyli po swojemu, pieniędzy nie brakowało, jedzenia też nie, szli do lekarza i od razu byli leczeni, wszystko OK. A oczywiście, opozycjoniści byli tłumieni, to fakt. Nie mówię, że nie mieli działać przeciwko reżimowi, bo pewnie sama bym to robiła, ale inni żyli normalnie i to oni mówią, że było lepiej, bo im faktycznie było.

Inka

Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Smile